wtorek, 17 września 2013

Poszukiwania

Dziś pojechaliśmy kilkadziesiąt km stąd, by obejrzeć okolice domu, który namierzyłam na jednym z serwisów - liczyliśmy też trochę na to, że może uda się go znaleźć (bo oferta pochodziła z pośrednictwa, więc wiadomo - dokładnych danych nie mieliśmy). Dojechaliśmy do San Casciano in Val di Pesa - miasteczka położonego w malowniczej, szerokimi rozgałęzieniami rozpościerającej się okolicy. Krążyliśmy troszkę, rozglądaliśmy się i wydaje się, że widzieliśmy to miejsce. Ale bardziej wnikliwe poszukiwania przekreśliły ten obiekt - domek znajduje się na posesji właściciela, który przerobił go ze stodoły. Wygląda ładnie, tak patrząc na zdjęcia, ale gospodarstwo właściciela znajduje się tuż obok i wraz z nim dzieli się taras. To nie dla nas... Przede wszystkim ze względu na Wiki. Ale tamtejsze okolice - śliczne. Całe połacie winnic, drzewek oliwkowych, piwniczek, kamiennych, pięknych domów. Jeśli czasu wystarczy, może podjedziemy do samego San Casciano in Val di Pesa, bo bardzo mi się tam spodobało.
Jadąc tam wybraliśmy drogę przez obrzeża Florencji, która nie wyszła nam na dobre (owa droga:)) zważywszy na straszliwy ruch, jakieś setki dróg jednokierunkowych, w których gubił się co kilka minut nasz gps. Ale za to widoki spowodowały, że trochę zmieniliśmy opinię o Florencji, w której kiedyś spędziliśmy cztery dni. Wydała nam się bardziej ciepła, przyjazna. Cudne okolice, przedmieścia w klasycznym stylu pięknego, dostojnego miasta, ale z tym ciepłym, śródziemnomorskim, włoskim stylem. Poniżej więc kilka fotek z obrzeży Firenze.












Ciągle bardzo ciepło, choć dzisiaj przez pierwszą połowę dnia nad Sant'Ellero wisiało pochmurne niebo. W miarę przemieszczania się w stronę Florencji, było coraz bardziej pogodnie, a po powrocie - nasz pagórek także powitał nas słonecznie.

W najbliższą sobotę znowu wyjeżdżamy, czyli przenosimy się. Chyba.

A teraz powoli zachodzi słońce.




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz