środa, 27 marca 2013

Japonia - chwila na edukację :)

sakura - wiadomo :)
hanami - świętowanie sakury, czyli rzesze Japończyków siedzą na trawie pod drzewami wiśni, jedzą, dużo piją i podziwiają kwiatki (często do samego rana)
karoshi - śmierć z przepracowania (najwięcej zdarza się w marcu)
tanuki - postacie z japońskiego folkloru obdarzone ogromnym brzuchem i gigantycznymi jądrami, które wałęsają się po lasach, piją sake i próbują uwodzić dziewczęta udając szlachciców :) (definicja zaczerpnięta z książki "W drodze na Hokkaido"
bento - posiłek w pudełku, na wynos
Shinto - dosłownie "droga bogów" czyli religia narodowa w Japonii (z ciekawostek zazwyczaj w shinto odprawiane są śluby, ale pogrzeby są buddyjskie)
kami - prastare duchy
sado - ceremonia parzenia herbaty
metabo - gruby, zaniedbany i źle odżywiający się człowiek

Japonia - plany na Kioto

W Kioto mamy naprawdę dużo do zrobienia, bo oprócz zobaczenia tego sporego miasta, planujemy się  przemieszczać do paru innych miast i miasteczek. Tak samo, jak w przypadku Tokio poniższe opisy dotyczą miejsc, które gdzieś tam wynalazłam, wygrzebałam, a jak to będzie wyglądać naprawdę - zobaczymy.

Złoty Pawilon (Kinkaku-ji)

To oczywiście tzw. marzenie ściętej głowy, by pojawić się tam o świcie, ponieważ właśnie wtedy ta mała budowla, zanurzona w zielonym parku, w promieniach wstającego słońca, daje podobno wrażenie płonięcia. Jej zewnętrzne ściany pokryte są płatkami złota. Jest to zabytek wpisany na listę UNESCO.
Kinkaku-ji

Świątynia Ryoan-ji

Słynąca z kamiennego ogrodu, w którym znajduje się 15 głazów posiadających swą tajemną symbolikę. Prostota, uporządkowanie, minimalizm - także potrafią zrobić wrażenie.
Ryoan-ji

Srebrny Pawilon (Ginkaku-ji)

Tu z kolei wielka babka z piasku symbolizuje górę Fudżi. Od wrót Pawilonu biegnie Ścieżka Filozofów - urokliwie wijąc się wzdłuż strumienia i mijając po drodze świątynie buddyjskie i shinto.
Ginkaku-ji

Gion

Nie będziemy oryginalni - dzielnica gejsz. Nic dodać więcej, nic ująć - wypadałoby tak zmanipulować czas i plany, by trafić tam wieczorem.

Muzeum ukiyo-e

To najmniejsze na świecie muzeum drzeworytów, stworzone i prowadzone przez niemal siedemdziesięcioletniego Mamoru Ichimurę, jednego z nielicznych aktywnych drzeworytników. Pan Ichimura bardzo boi się o to, co stanie się w przyszłości z jego branżą, dlatego pozwala zwiedzającym zaglądać do swojej pracowni, by mogli zobaczyć go w trakcie pracy. Urocze :)
151 Komatsu-cho, Higashiyama-ku, Kioto.

naszajaponia.pl

naszajaponia.pl


Pałac Cesarski

Czyli dawny pałac cesarza. Znajduje się w Kyōto-gyoen.

Sanktuarium Heian Shrine (shinto)
Heian Shrine

Zamek Nijo
Nijojo

Kijomizu - dera
Buddyjski, drewniany kompleks świątynny.
Kiyomizudera

Fushimi Inari Taisha
Sanktuarium u podnóża góry Inari. Znajduje się w Fushimi-ku.
Fushimi Inari Shrine



Japonia - dlaczego te kwiatki są tak popularne

Kwiaty wiśni w Japonii kwitną zaledwie kilka dni. Mimo to, Japończycy potrafią z tego zjawiska zrobić święto, prawie czcić je i bawić się - najpierw podziwiając kwitnienie, a potem miliony spadających płatków.
Te skromne kwiatki są dla Japończyków symbolem przemijania i ulotności życia. Więcej w serwisie poświęconym kulturze, ale także najnowszym trendom w Japonii - WAttention.

poniedziałek, 25 marca 2013

Japonia - Higashiyama Hana Toro

Higashiyama Hana Toro to niezwykle barwny festiwal nocy odbywający się w Kioto. W tym roku trwał od 8 do 17 marca. Jak zawsze barwne postacie i kolorowe światła na tle dawnych uliczek i budynków przyciągnęły wielu turystów. My tego nie zobaczymy, ale może ta informacja przyda się komuś, kto będzie w przyszłym roku wiosną w Kioto.
Korzystając z Kyoto Fan udostępniam kilka fotek:





Japonia - zatrzęsło

Na wyspie Honsiu zanotowano trzęsienie ziemi (4,7 st.). Hipocentrum wstrząsów znajdowało się na głębokości 70 km.

niedziela, 24 marca 2013

Japonia - do jedzenia

Powiedzmy, że będzie to taka próba kulinarnego nastawienia się. Piszę o naszych wspólnych preferencjach (nie skupiając się na moim niejedzeniu mięsa). Czyli być może każdy z członków naszej wyprawy znajdzie coś dla siebie.


pierożki Gyoza (餃子)- Japończycy spierają się z Chińczykami co do pochodzenia wyżej wymienionych. Więcej opinii skłania się ku Chinom. Ale teraz nie jest to takie istotne. Z moich informacji wynika, że w tych chińskich farsz składa się najczęściej z wołowiny i krewetek, natomiast japońskie mają czosnkowy aromat. Podawane są jako przystawka, np. z olejem sezamowym lub sosem sojowym, smażone lub ugotowane w zupie.
sukiyaki (鋤焼)- popularna potrawa z wołowiny, warzyw i tofu gotowana w bulionie.
shabu-shabu (しゃぶしゃぶ) - podobna potrawa do sukiyaki, ale podobno bardziej aromatyczna i mniej słodka.
zarusoba - makaron na zimno podawany ze specjalnym sosem
tanuki soba - makaron z pieczonym tofu
soba (そば) - makaron gryczany
yakitori - kawałki kurzych wątróbek, kurczaka i warzyw pieczone na drewnianych patyczkach
nama-biiru - piwo kuflowe
ramen (拉麺) - bardzo gęsta zupa z dużą ilością makaronu, mięsa, krewetek, jajek, tofu, wodorostów i warzyw
edamame (枝豆) - włochata młoda soja. Strąki gotowane w wodzie z solą i podawane jako przystawka, bogate w wiele składników odżywczych
tonkotsu ramen (田中商店- japońska zupa z noodlami
banbanji () - kurczak na zimno w sosie miso
takoraisu (タコライス) - ryż z mięsem mielonym i warzywami
dango (団子) - tradycyjne kluski robione z mąki ryżowej
wakame - glon wykorzystywane jako warzywo
fugu (河豚) - nie będziemy tego jeść...




kaiten - zushi - to miejsce, gdzie kolorowe talerzyki z sushi suną na taśmie

Japonia - plany na Tokio

To moja subiektywna propozycja i pewnie będzie weryfikowana i modyfikowana przez  pozostałych członków wyprawy :) W tak zwanym praniu i tak wyjdzie zapewne coś innego.

Targ Rybny Tsukiji.

Jest to największy hurtowy targ rybny na świecie. Oficjalnie nazywa się Centralny Tokijski Hurtowy Targ Metropolitarny. Został założony w 1923 roku, a sprzedaje się na nim wszelkie rodzaje ryb - od tych najmniejszych po prawdziwe olbrzymy. Targ budzi się do życia o piątej rano - o tej porze także zamyka się aukcja tuńczyków.
Nie umiem wytłumaczyć skąd moja ciekawość tego typu miejsc. Jak tylko jestem w mieście czy wiosce z dostępem do morza czy oceanu, zawsze wędruję na targi rybne.
Tak bywało kilka razy we Włoszech, w Chorwacji, ale także na Bali - pierwszym miejscem, które odwiedziłam w Jimbaran był targ rybny, tuż nad samym oceanem. Jego zgiełk przekrzykujących się ludzi i wszędobylskich skuterów oraz zapach świeżych ryb i owoców morza, tworzył niezwykły i egzotyczny klimat. Na pewno nie można go porównywać z targiem Tsukiji, ale...

Poniżej targ w Jimbaran, a za jakiś czas - mam nadzieję - pojawią się tutaj zdjęcia z Tsukiji.

Jimbaran - na tym grillu lądowały ryby i owoce morza prosto z oceanu

Jimbaran - różne dziwne oceaniczne stwory

Jimbaran - ryby, dużo ryb

Jimbaran - między plażą a targiem

Jimbaran - skutery - lokalny koloryt

Jimbaran - i jeszcze więcej ryb

990 pixeli - link do fotobloga mojego znajomego - zdjęcia z targu Tsukiji

Takadanobaba - miasteczko studenckie potocznie nazywane Babą.

Jest tam sporo kafejek i restauracji w sam raz na studencką kieszeń. Z tą ostatnią nie mamy już od dawna nic wspólnego, ale z racji tego, że jesteśmy turystami typu zachłannego, chcącymi spróbować i zobaczyć jak najwięcej, może warto będzie o Babie pamiętać. Jak na miasteczko studenckie przystało, Takadanobaba ma bogate życie nocne :)
Informacje o restauracjach w okolicy Baby

Świątynia Hakusan

W połowie czerwca kwitną tu tysiące hortensji w odcieniach fioletu i błękitu. Świątynia ta istnieje od siedemnastego wieku.
Bunkyo-ku, Hakusan 5-31-26
Z dworca Sugamo można przejechać do stacji Hakusan. Przechodząc przez wyjście A3 trzeba iść w lewo. Niedaleko jest także Ogród Botaniczny Koishikawa (ze stacji Hakusan wychodzimy wyjściem A1, na pierwszym skrzyżowaniu skręcamy w prawo).

Tarasy widokowe Tokyo Metropolitan Government

Wiadomo, że całego Tokio nie zobaczymy, nie zwiedzimy, więc jest to opcja ogarnięcia wzrokiem z budynku Urzędu Miasta w Shinjuku. Wstęp jest bezpłatny. Dwie wieże - północna i południowa.
Tokyo Metropolitan Government Building

lub

wzorowana na wieży Eiffla Tokyo Tower

Wieża telewizyjno-radiowa z punktem widokowym.
Znajdziemy ją w parku Shiba w dzielnicy Minato.

Pachinko w Kabukichō

Pachinko to słynna gra w bilard polegająca na pociąganiu we właściwym momencie za rączkę i wypuszczaniu metalowej kulki, która następnie ma wpaść w odpowiedni otwór. Kabukichō jest tokijską dzielnicą rozrywki różnorakiej - możemy więc podejrzeć m.in. jak Japończycy grają w Pachinko.


Roller Coaster Tokyo

Jeden z największych na świecie. Nie obiecuję, że się przejadę :) Ale obejrzeć nawet z bezpiecznego poziomu ziemi (hmm.. w Japonii nie jest to najszczęśliwsze określenie:) - chyba warto.
Roller Coaster

Jinbocho

Dzielnica literatury. Czyli coś zupełnie w klimacie odmiennym od dzielnic przesączonych popkulturą i kiczem.

Pałac Cesarski z ogrodem

Nie jest dostępny dla takich szaraczków jak my - cesarz pokazuje się swoim poddanym tylko w swoje urodziny, czyli 23 grudnia, oraz 2 stycznia z okazji Nowego Roku. Ale można się trochę pokręcić wokół, bo na zdjęciach wygląda imponująco.
Dzielnica Chiyoda, blisko stacji kolejowej Tokio.

Park Shinjuku Gyoen

Jeden z najpiękniejszych i największych parków w Tokio (ponad 50 hektarów).
Park Shinjuku Gyoen

Świątynia shinto Meiji

Najważniejsza świątynia shinto w Tokio, bo przechowuje prochy cesarza Meiji. Znajduje się w Shinjuku. Wejście przez park, od strony stacji Harajuku.

Figurka Hachiko

W dzielnicy Shibuya stoi pomnik lojalnego psiaka, który czekał wiernie na swojego nieżyjącego pana.

Świątynia Sensoji

W dzielnicy Asakusa - czyli tzw. "dolne miasto", gdzie kiedyś mieszkali rzemieślnicy i aktorzy podejrzanych teatrów. Podobno w jej bocznych uliczkach, można jeszcze odczuć atmosferę szczególnego luzu i dawnych, małomiasteczkowych klimatów. W świątyni przechowywany jest wizerunek Kannon - buddyjskiej bogini miłosierdzia. Cała dzielnica warta wieczornego spaceru.
Asakusa

Rainbow Bridge

Czyli Tęczowy Most zawdzięczający tę nazwę mieszkańcom Tokio oraz kolorowym światłom rozbłyskujących po zmroku. Dobrze więc byłoby tak wycelować, by trafić tam o odpowiedniej porze. Most spina brzegi Zatoki Tokijskiej i ma dwa poziomy, na których funkcjonują trzy linie transportowe.
Do mostu można dojść pieszo ze stacji Tamachi oraz Shibaura-futō od strony stałego lądu.

Świątynia Sengaku-ji

Znajduje się w Minato-ku. Wraz z cmentarzem, gdzie pochowano 47 samurajów, których pan został zmuszony do popełnienia rytualnego samobójstwa. To jedna z najpopularniejszych historii japońskich.

Któraś z linii metra w godzinach szczytu

Mogłabym zobaczyć wtedy na własne oczy "instytucję upychaczy" :), o której czytałam w "Tatami kontra krzesła."

Ginza

Luksusowa dzielnica handlowa. Drogie sklepy i marki można spojrzeć jak wyglądają w wydaniu japońskim, ale do tej dzielnicy warto chyba dotrzeć, by zobaczyć - choćby z zewnątrz - tradycyjny japoński teatr - Kabuki.

Z ciekawych dzielnic jeszcze:
Ikekuburo
Roppongi
Shibuya
Akihabara


OKOLICE TOKIO


Kamakura

Nadmorskie miasteczko, niedaleko Tokio - oaza spokoju. Można tu trafić na "czynną" świątynię i posłuchać odgłosów buddyjskich sutr (np. świątynia Hokoku-ji).

Nikko

Zabytkowe miasto związane z rodem Tokugawa (a ten z kolei zasłynął z szogunów). Można tu dotrzeć linią z Shinjuku.

Wyspa Miyake-jima

Jest zwana Wyspą Ptaków, oddaloną 180 km od Tokio. Miyake-jima słynie z tradycji japońskich bębnów taiko. To okazja do pobytu na plażach, a nawet do nurkowania. No i jest wulkan (tylko wtajemniczeni docenią ten walor:)) - Osuyama (czynny). 

Japonia - aktualizacja iOS

I jak tu nie wierzyć w przeznaczenie - ostatnia aktualizacja iOS na moim telefonie pokazała coś takiego :):


piątek, 22 marca 2013

Japonia - zamarzyła mi się Okinawa

No właśnie. Zupełnie normalna zachcianka w tych naszych okolicznościach przyrody - zziębniętych i pochmurnych, zasypanych śniegiem.
Częścią archipelagu wysp Ryūkyū jest archipelag Wysp Okinawa, a z kolei w skład tego ostatniego wchodzi właśnie wyspa Okinawa. Pozostaje ona pod sporym wpływem kultury amerykańskiej z racji obecności tam amerykańskich baz wojskowych, ale mimo to znana jest z własnej kultury tradycyjnej, m.in. pieśni Okinawy. Wyspa jest także kolebką karate.
Wspomnę także o klimacie - a jakże. To strefa subtropikalna. Średnioroczna temperatura wynosi tam 22,4 st. C, a bierze się z letniej temperatury 27 - 32 st. C i zimowej 16 - 21 st. Zimą nigdy nie spada poniżej 10 st. Pewną niedogodnością jest trwająca przez pół roku pora deszczowa i miesiąc wrzesień, podczas którego mogą szaleć tajfuny. Ale co tam - jak się ma szczęście, to może to być całkiem miłe miejsce :)

www.jalhotels.com

http://www.okinawastory.jp/

www.okinawastory.jp/

www.jalhotels.com

www.jalhotels.com

http://murasakimura.com/

Japonia - do słuchania

To nie jest muzyka na moim poziomie upodobań, ale kilkanaście minut co jakiś czas, nikomu nie zaszkodzi i czego się nie robi, żeby jeszcze bardziej wkręcić się w klimat japoński.
Słucham więc Radia Banzai - może później powiedzą coś ciekawego :)

U nas ciągle ogrom śniegu, a w Kioto i nie tylko - jako, że zbliżamy się do przełomu marca i kwietnia - kwitnące wiśnie :)

www.kyoto.travel
www.kyoto.travel
wiadomosci.wp.pl
wiadomosci.wp.pl

czwartek, 21 marca 2013

Japonia - nasz plan teoretyczny

Godzina zero nastąpi 31 maja 2013, o 14.45 na lotnisku Okęcie w Warszawie. Lecimy z przesiadką w Dubaju, gdzie lądowanie planowane jest o 22.15. Z Dubaju lecimy już bezpośrednio do Tokio, taką oto uskrzydloną, dwupoziomową maszyną:

Zdjęcie pochodzi z www.emirates.com
Zdjęcie pochodzi z www.flowings.de
Dzień Dziecka mamy nadzieję świętować już w stolicy Japonii, gdzie lądowanie planowane jest o godz. 17.35.
Tam spędzić chcemy czas do wtorku, 4 czerwca, udając się być może do oddalonej od Tokio o godzinę jazdy pociągiem - Kamakury. Później wyruszamy do Takayama, gdzie spędzić chcemy 2 noce w mam nadzieję fajnym hoteliku typu ryokan.
Stamtąd w czwartek, 6 czerwca, jedziemy do Kioto i spędzimy tam 6 dni - to ma być nasza baza wypadowa do Osaki, Kobe, Nary i może gdzieś jeszcze.
We wtorek 11 czerwca wracamy do Tokio, gdzie spędzimy ostatnie 2 noce. Wtedy planujemy wybrać się jeszcze do Nikko.
Z Tokio, z lotniska Narita, startujemy do domu o 22.00. W Warszawie mamy wylądować 14 czerwca, o 11.30.
Takie mamy plany, a co z tego wyjdzie - zobaczymy.

Japonia - przydatne oficjalne strony


  • Japońska Organizacja Turystyczna - dużo przydatnych informacji np. o cenach, komunikacji autobusowej i kolejowej;
  • O działaniu iPhone w Japonii - jako prawie w większości entuzjaści tego telefonu szukaliśmy informacji o tym, czy nasze telefony nie napotkają jakichś trudności - otóż nie napotkają :);
  • O obniżeniu kosztów telefonicznych - tu dowiedzieliśmy jak można obniżyć koszty rozmów lokalnych - czyli wypożyczyć samego SIM-a bezpośrednio od jednego z operatorów;
  • Dla korzystających z sieci TMobile - o roamingu w Japonii oraz o warunkach i cenach wypożyczenia telefonu;
  • Polak za granicą  - poradnik Ministerstwa Spraw Zagranicznych, taka pigułka wiadomości dla wyjeżdżających do danego kraju;
  • Strona miasta Takayama - strona, która między innymi zachęciła mnie do wpisania tego miejsca na naszą listę miejsc do zobaczenia;
  • O Japonii turystycznie - mnóstwo bardzo zachęcających informacji i zdjęć o całym kraju, a w tym także o Nikko, gdzie się również wybieramy;
  • Komunikacja w Japonii - parę ogólnych informacji;
  • Japan Rail Pass - skoro Japończykom nie podoba się nasze prawo jazdy, zdecydowaliśmy się na podróżowanie komunikacją zbiorową. Tutaj wszystko o JRP - czyli biorąc pod uwagę nasz stan wiedzy, najbardziej opłacalna opcja dla tych, którzy mają plan częstego przemieszczania się. Można zamówić z wysyłką do domu. Uwaga: trzeba sprawdzić przed zakupem, czy JRP obejmuje wszystkie linie, którymi jesteście zainteresowani;
  • O Kioto turystycznie - do pooglądania i do poczytania o Kioto
  • Rozkład pociągów - trasy, ceny i godziny odjazdu pociągów;
  • Wyszukiwarka połączeń - wszelakich - godziny, ceny itp.
  • Miasto Kioto - o życiu codziennym i kulturze Kioto
  • Metropolis Magazine - angielski magazyn o kulturze, życiu codziennym głównie w Tokio 
          

Japonia - orientalne kolekcje we właściwej chwili

Przypomniał mi się link podesłany przez M. chwilę po tym, jak zarezerwowaliśmy bilety do Tokio. Zara wypuściła kolekcję inspirowaną orientem - to chyba jakiś znak :) Tak, jak to bywa często w takich wypadkach, zaczęliśmy widzieć takie "znaki" - pierwszymi cudzoziemcami jakich spotkałam pewnego dnia w centrum Krakowa, było kilkoro młodych Japończyków rozglądających się na skrzyżowaniu pod Bagatelą; co chwilę "atakują" nas japońskie nazwy na szyldach, co jakiś czas tworzą nam się - same tak jakoś - neologizmy o zabarwieniu japońskim, itp.:)

wtorek, 12 marca 2013

Japonia - do czytania

Spróbuje nagromadzić tu trochę tytułów książek wg mnie wartych uwagi - które po części czytałam już dawno, czytam teraz lub zamierzam przeczytać. Tytułów, które bądź same wpadły mi w ręce, bądź specjalnie ich szukałam. Lista - mam nadzieję - będzie w miarę systematycznie - wzbogacana i w miarę możliwości - opisywana. 

1. Marcin Bruczkowski - Bezsenność w Tokio



"Mike i Sean rzucają się do map i słownika. Stanąć niestety nie ma gdzie, ale udaje się zawrócić, będę mógł zrobić drugie podejście. W tym czasie koło mnie wrze dyskusja.
- To nie ten znak, ofiaro! Patrz, ma fąfasia z falbanką, a pod fąfasiem trzy nóżki!
- Gdzie, to przecież ma, ty ignoramusie! Cztery nóżki, choinka i dwa brzdysie, a miał być jeden brzdyś, ale mocno pogięty! I falbanka!
- Panowie, zaczynam drugie podejście! Jak się nie wyrobicie z brzdysiami i fąfasiami, będzie problem...
- W lewo! - krzyczy Sean.
- W prawo! - krzyczy Mike.
Jadę prosto."

To książka w powyższym stylu :) Dyskusja toczyła się podczas szukania właściwego wjazdu na autostradę i próby odszyfrowania i przetłumaczenia japońskich znaczków na kierunkowskazach.
Lektura łatwa, przyjemna, lekka, wciągająca, zabawna, ale nie mająca nic z dokumentu. Pisana z perspektywy chłopaka (Polaka), który do Japonii przyjechał na dwa lata, a został znacznie dłużej. Subiektywny obraz codziennego dnia cudzoziemca - gajdzina. Minus tej pozycji to trochę przestarzałe niektóre informacje (jeśli ktoś chciałby skorzystać z niej, jako z poradnika), gdyż od pobytu pana Marcina w Japonii minęło "ładnych parę latek":)



2. Anna Zielińska - Elliot - Haruki Murakami i jego Tokio. Przewodnik nie tylko literacki


Coś przede wszystkim dla wielbicieli Haruki Murakami - autorka przechadza się po Tokio śladami bohaterów wielu, jeśli nie wszystkich, powieści pisarza. Pewnie by można stworzyć sobie na tej podstawie skrupulatny plan wycieczkowy, ale akurat to nie dla mnie. Lubiłam Murakamiego - przeczytałam kilka jego pozycji i mój entuzjazm bardzo powoli stygł w miarę kończenia kolejnej. Nie dlatego, że coś było nie tak. Tylko myślę, że aby pozostać na tym samym poziomie sympatii do Haruki - trzeba wybrać i przeczytać kilka, a nie kilkanaście jego książek.
Aczkolwiek wspomniany tu przewodnik czytam (w przerwach w pochłanianiu innych książek) i coś tam z pewnością przemycę do naszego planu.


3. Joanna Bator - Japoński Wachlarz


Wg mnie obowiązkowa i zajmująca pozycja dla wielbicieli Japonii, ale również entuzjastów po prostu innych, odmiennych kultur. Bardzo dobrze się czyta, zbyt szybko się kończy :)

4. Rafał Tomański - Tatami kontra krzesła


Książka trochę jakby dokumentalna, ale którą czyta się jak obyczajową. Przegląd ciekawostek związanych z Japonią. W miarę wolnego czasu chciałabym do niej wrócić, bo czytałam ją już dość dawno. Np. z rzeczy, które pamiętam: Japończycy generalnie nie używają fitness klubów w ten sposób jak większość innych ludzi,  czyli nie ćwiczą i nie zalewają się w nich potem (którego ich organizmy wytwarzają w ilościach śladowych, bo czy ktoś kiedyś spotkał bardzo spoconego Japończyka?). Udają się bowiem tam po to, żeby się zrelaksować w najmniej wysiłkowy sposób - jedzą lody, rozmawiają i piją piwo :)
Albo czemu zawdzięczają niski wzrost? Ustawicznemu klękaniu i siadaniu na matach :)
Coś z rzeczy poważniejszych - za ich kształt oczu odpowiada tzw. fałda mongoloidalna (posiadają tylko dolną powiekę).


5. Will Ferguson - W drodze na Hokkaido


Znowu subiektywne spojrzenie na Japonię - z perspektywy dowcipnego, wyluzowanego Kanadyjczyka, który pod wpływem pewnych zakłóceń w myśleniu powodowanych spożyciem sporej dawki napojów procentowych, postanawia (i ku swemu późniejszemu zaskoczeniu - obiecuje swoim współbiesiadnikom) przejechać Japonię z południa na północ, szlakiem kwitnących wiśni. To ostatnie, czyli sakura, brzmi być może banalnie, ale książka banalna nie jest. Jak dla mnie - strzał w dziesiątkę. Ciekawa opowieść o podróży i relacja z niej. Dzieje się dużo; swobodny, ale inteligenty styl, humor, z którym się identyfikuję, sformułowania i perspektywa opisu niektórych sytuacji - śmieszą, ale są także sporą skarbnicą wiedzy o tym kraju i przede wszystkim jego obyczajowości. Bez trywialnych określeń i bez stereotypów.


6. Amelie Nothomb - Z pokorą i uniżeniem



7. Gail Tsukiyama - Ulica Tysiąca Kwiatów















8. Ma Jian - Wytwórca makaronu













9. Mineko Iwasaki - Gejsza z Gion















10. Iga Rutkowska - W Kawagoe














11. Sōseki Natsume - Jestem kotem







12. Sugimoto Etsu Inagaki - Córka samuraja













13. Wielu autorów - Hokkaido. Japonia bez gejsz i samurajów



Japonia - noclegi po prostu lub swojskie spanie w stylu japońskim

Co wolicie? Ja zdecydowanie to drugie. Chciałoby mi się nocować w miejscach typu ryokan. Ale rzeczywistość bywa i będzie zawsze trochę inna od upodobań i wyobrażeń.
Hotele w kilku miejscach mamy wstępnie zarezerwowane. O tych, w których ostatecznie będziemy nocować, napiszę w trakcie lub po wycieczce. 
Ale od czasu do czasu szukam jeszcze w internecie miejsc szczególnych. I znalazłam Uronza Guesthouse w Kioto. Nawet napisałam do nich, by dowiedzieć się, czy mają wolne pokoje w terminie kilku dni, kiedy planujemy być w tym mieście. Rezerwować miejsce przez serwisy hotelowe typu Booking to jedno i specjalnie nie robi wrażenia. Ale pisać do jakiegoś hoteliku na drugim końcu świata i otrzymać odpowiedź, że gospodarze są zaszczyceni i wielką przyjemnością będzie im mnie gościć- to drugie - wzbudzające miłe emocje, zdarzenie. Nie potwierdziłam ostatecznie rezerwacji, więc poinformowano mnie, że została ona skasowana (obudziły się we mnie mieszczańsko - europejskie nawyki, które zniechęciły mnie do pokojów bez łazienek, no ale w tak dalekiej podróży i planach paru wypadów z Kioto do innych miast czy miasteczek, brak możliwości w miarę swobodnego skorzystania z łazienki, jest dla mnie pewnym problemem).
Piszę o tym jednak, bo może ktoś szuka hotelu typu ryokan, a mnie jakoś intuicyjnie wydaje się on naprawdę miłym miejscem.
Korzystając ze zdjęć ze strony hoteliku: Uronza Guesthouse - udostępniam kilka fotek.
No i link do opinii na  TripAdvisor




I jeszcze jeden ryokan w Kioto - Hoshinoya położony w Arashiyama. Ma oczywiście zachowaną tradycyjną japońską architekturę no i te krajobrazy...:

www.facebook.com/visitkyoto
Anna Bator w jednym z artykułów w serwisie www.national-geograpfic.pl poleca w Kioto ten oto ryokan:
Ryokan Shimizu

piątek, 8 marca 2013

Japonia - wymiana pieniędzy

Z tego, co wiemy większość naszych wydatków będzie musiała być realizowana gotówkowo, a nie jak się przyzwyczailiśmy - kartami. Stąd wspomniane już dylematy cinkciarza i czatowanie na dobry kurs, żeby gromadzić potrzebną nam ilość gotówki.
Dla zainteresowanych mogę polecić internetowy kantor walutowy, którego używam - jest bardzo wygodny:
Alior Bank - Kantor

Sprostowanie, dn. 23 maja: akurat na wyjazd do Japonii nie polecam wyżej wymienionego z tego powodu, że okazało się, iż - owszem - można sobie wymieniać do woli złotówki na jeny, ale tych jenów nie można wypłacić (kantor oferuje do wypłaty tylko kilka podstawowych walut).
I tu zaczęły się "schody" - poszukiwania w bankach i kantorach w całej Polsce jenów. Założyliśmy w innym banku konto walutowe i ten bank szuka dla nas japońskiej waluty. Kiepska sprawa. Skończy się pewnie na tym, że w pośpiechu będziemy kupować dolary, a jeny poczekają na lepszy kurs, abyśmy mogli je sprzedać.

Japonia - gdzie Japończycy mają nasze prawo jazdy

Gdzieś.
Biorę do ręki Międzynarodowe Prawo Jazdy, które wyrobiłam sobie jakiś czas temu i czytam, co jest tam napisane: "Niniejsze prawo jazdy nie jest ważne w ruchu na terytorium Rzeczypospolitej Polskiej. Jest ono ważne na terytoriach wszystkich innych Umawiających się stron." Po czym jest długa lista krajów, w których ma owo prawo jazdy obowiązywać i jest wśród nich Japonia.
Jednak niech Was to nie zwiedzie. My się też nabraliśmy.
Ta kwestia pojawiła się po naszym postanowieniu odwiedzenia Takayamy. Jako, że jest to miasto położone mniej więcej między Tokio, a np. Kioto,  w tych dwóch ostatnich na pewno zabawimy jakiś czas, a dzieli je spora ilość kilometrów, wymyśliliśmy, że najlepszym rozwiązaniem będzie wypożyczenie samochodu.
W Japonii pociągi są diabelsko drogie (mówię o tych dalekobieżnych), z autobusami bywa trudno, ponieważ na takie długie trasy, trzeba kupować bilety z czasem nawet kilkumiesięcznym wyprzedzeniem - wynajem samochodu wydawało nam się dobrą i elastyczną opcją.
Zaczęliśmy podczytywać w internecie, czy na pewno nie ma jakiegoś problemu z europejskim prawem jazdy. Głosy były różne - że owszem jest problem, ale jak się ma szczęście to można się jakoś dogadać z zatrzymującym policjantem. Inne mówiły, że kategorycznie międzynarodowe prawo jazdy wydane w Polsce tam się nie liczy. Formalnie rzecz ujmując Japonia uznaje tylko międzynarodowe prawa jazdy oparte na Konwencji Genewskiej z 1949 r. Ale tak naprawdę, w tej kwestii zawarła umowy z ponad dwudziestoma krajami - Polski wśród nich nie ma.
Arek zadzwonił nawet do polskiej ambasady w Japonii - próbował się dogadać z panią po angielsku, ale pani "przeszła" na język polski i powiedziała: Procie wyślać maila. Arek więc wyślać maila, ale nikt nie odpisać na maila.
Zrezygnowaliśmy, odwołałam rezerwację samochodu. Pocieszamy się tym, że na ulicach w Japonii jest tłoczno, nie ma miejsc do parkowania, autostrady są bardzo drogie itd. także lepszą opcją będzie jednak kupienie JR Pass-ów i zdanie się na komunikację publiczną.

ODPOWIEDŹ Z AMBASADY RP W TOKIO W SPRAWIE POLSKIEGO PRAWA JAZDY

A jednak odpowiedzieli - miła Pani z Ambasady dała nam bardzo wyczerpującą odpowiedź. Otóż obywatele polscy, którzy chcą się poruszać po Japonii samochodem muszą zdać uproszczony egzamin na prawo jazdy i uzyskać odpowiedni dokument w urzędzie japońskim czyli inaczej rzecz ujmując - posiadać japońskie prawo jazdy. Mimo, że Japonia i Polska związane są porozumieniem na mocy którego polskie prawo jazdy powinno być uznawane w Japonii, praktyka wygląda inaczej. Jest to spowodowane tym, że Japończycy najwyraźniej uważają nas za kierowców niewzbudzających zaufania. Argumentują to wysokimi statystykami wypadków na polskich drogach. Dlatego chcą sprawdzić umiejętności Polaków, zanim wpuszczą ich na swoje drogi.
Obecnie trwają rozmowy w tej sprawie pomiędzy stronami. Do Ambasady RP w Tokio docierają informacje o problemach obywateli polskich w Japonii związane z posiadaniem prawa jazdy wydanego w Polsce. Ale zdarzają się także przypadki, kiedy kierowcy nie mają żadnych problemów. Zależy to od prefektury, ponieważ w Japonii istnieje decentralizacja władzy. Jednak oficjalne stanowisko władz i policji jest takie, jak powyżej zostało to opisane.
Tak więc pozostajemy przy swoim postanowieniu - lepiej nie ryzykować akurat w tym względzie i liczyć na szczęście w innych tematach.

Japonia - ludzie! Jen po 3,30!

No cóż, kupujemy, kupujemy. Duuuużoooo!

czwartek, 7 marca 2013

Japonia - ichigo ichie

W trzecim numerze miesięcznika Podróże jest artykuł o Kioto. Przeczytałam cały numer (ze szczególnym zainteresowaniem także o Wietnamie).
Tego miasta mogło w ogóle nie być. USA planowało właśnie na nie zrzucić bombę, a nie na Hiroszimę, ale sprzeciwił się temu amerykański sekretarz wojny - Henry L. Stimson, ponieważ miał z tego miejsca miłe wspomnienia z podróży poślubnej. To rzecz, o której nie wiedziałam.
Będąc w Kioto na pewno odwiedzimy kilka świątyń - może tych na zboczach dzielnicy Higashiyama? Żeby zapewnić sobie szczęście?
Odnotowuję nostalgiczne, sentymentalne słowa: ichigo ichie (tylko ten jeden raz), które powtarzał, wedle autorki artykułu, mistrz ceremonii parzenia herbaty. "Tylko ten jeden raz spotkają się tacy goście, w takim pokoju, o takiej porze roku i będą pili taką herbatę. Więcej takie spotkanie się nie powtórzy".
No właśnie.


wtorek, 5 marca 2013

Japonia - te wszystkie kwitnienia

Jeszcze chwila i w Japonii zaróżowi się i zakwieci - nie będziemy tego świadkami, bo lecimy tam na pierwsze dwa tygodnie czerwca, czyli długo już po kwitnieniu wiśni.
Tak a propos - a u nas dziś zakwitły krokusy. Wcześniej niż dwa lata temu - wtedy mnóstwo żółtych, różowych, fioletowych i białych uroczych kwiatuszków rozchyliło swoje płatki na zmarzniętej jeszcze ziemi i zeszłorocznej trawie. 16 marca wylatywałam do Indonezji. Po kilku dniach dostałam sms-a od Taty, który opiekował się naszą psiną, w którym pisał, że szkoda, że mnie nie ma, bo nie widzę jak zakwitły w moim ogrodzie krokusy. Teraz ja: mam nadzieję Tato, że to widzisz, jak w naszym ogrodzie dziś zakwitły pierwsze krokusy, które jak tysiące innych rzeczy każdego dnia przypominają mi o Tobie.

poniedziałek, 4 marca 2013

Japonia - rezerwacja lotu, hotele i niedola cinkciarza

Tutaj nastąpi mały przekręt chronologiczny.
Do Japonii lecę z Arkiem, parą przyjaciół i Makakim. Pomysł wspólnego wyjazdu pojawił się - jak u całej rzeszy naszych rodaków, pod wpływem ogłoszenia promocji na kilka dalekich lotów przez Emirates Airlines. Parę znajomych mi osób, prawie jak za sprawą czarodziejskiej różdżki, nagle znalazło się np. w Dubaju, tudzież na dalekich Seszelach. Cała reszta Polaków skorzystała ze wspomnianej oferty przewoźnika, nie zastanawiając się nad tym, czy stać ją na pobyt w wybranym miejscu, co zostało zresztą wyśmiane i skrytykowane przez paru dziennikarzy. My się tym nie przejmujemy, ponieważ nasza decyzja była przemyślana, a rezerwacja lotu nastąpiła po seansie w kinie, przy stolikach McDonalda. Po prostu szybko myślimy:) I wiedzieliśmy, że z całą resztą damy sobie radę. Przed spotkaniem parę chwil zastanawialiśmy się nad innymi krajami, ale Arek rzucił hasło: lećmy po prostu najdalej. Jak już wspomniałam w poprzednim poście - Japonia to kraj (jeden z wielu na świecie), który chciałam szczególnie zobaczyć. Moje towarzystwo chyba też, bo nie oponowało.
Później nastąpiło spotkanie, na którym ustaliliśmy wstępny plan naszej wyprawy i wybraliśmy miejsca noclegowe w tych miastach, które chcemy zobaczyć. Ów plan czuję się zobowiązana tu opisać, by później go skonfrontować z rzeczywistością i powściekać się trochę na to, że nie wszystko się udało:) Ale to później.
Od czasu wszystkich opisanych decyzji staliśmy się niewolnikami kursu JPY - czatujemy, by w stosownym momencie wymieniać kolejne partie pieniędzy.
Jako jeden z czterech cinkciarzy melduję, że było lepiej, a teraz jest gorzej, bo w tej chwili: 3,4235.

Na razie umieszczam zdjęcie najbardziej medialnego członka wyprawy do Japonii - Makakiego.
Gość ma parcie na szkło, więc chętnie zgodził się na publikację.


Japonia - no to zaczynam

Wykonywania rzeczy, które robią nagminnie inni, zawsze starałam się unikać. A tu co? Wylądowałam w roli blogerki. Jednak zabrałam się za to, nie z powodów ekshibicjonizmu (chociaż każdy złośliwiec się go doszuka, podając kilka argumentów - nawet mnie od razu przychodzi do głowy przynajmniej kilka). Piszę dla zabawy swojej i ku uciesze paru bliskich osób. Jeśli zdarza mi się pisać nie dla zabawy, to w ramach pracy, ale to nie tutaj.
Ze wszystkich wypraw małych i dużych, w których miałam prawie zawsze szczęście uczestniczyć, zostało trochę wspomnień, jakieś obrazy w głowie, ale w miarę upływu czasu, jest tego coraz mniej i jakoś tak żal...
Było kilka podróży po kilku krajach Europy, w tym szczególnie dłuższy pobyt w Turcji, który wspominam wyjątkowo sentymentalnie, był taki kawałek niby Afryki, czyli Wyspy Zielonego Przylądka, był kawalątek Indonezji, czyli tzw." raj na Ziemi" (z tym określeniem nie mogę i nie chcę się zgodzić) - Bali, było południe Francji, była Andora, była Hiszpania z Barceloną, była Majorka, było wybrzeże Danii, była Anglia z kilkoma bardziej i mniej wartymi opowieści miasteczkami, były Włochy tu i tam i dużo więcej. A teraz pojawiła się myśl, perspektywa, opcja kolejnej, szczególnie dalekiej podróży - do Japonii. Jako, że jest to miejsce, do którego od zawsze bardzo chciałam pojechać oraz z powodu wspomnianych już ubytków w pamięci i rozmywania się obrazów, postanowiłam wzmocnić radość z tych planów, bo jak wiadomo często jest tak, że samo oczekiwanie i przygotowywanie jest tak samo albo jeszcze bardziej fascynujące niż to, na co czekamy. Po najtragiczniejszym zdarzeniu, które miało miejsce w moim życiu niedawno, potrzebuje jakiegoś napędu, wzmocnienia, nauczenia się przeżywania jakiejkolwiek radości. Może ten blog mi pomoże.