wtorek, 25 czerwca 2013

"Wiosna w Pekinie"

W ostatnim numerze Zwierciadła jest, moim zdaniem, świetny artykuł Doroty Masłowskiej o Pekinie. Napisany w fajnym stylu, pomysłowo, bardzo na luzie i jednocześnie bardzo na poziomie. Doskonale mogę sobie wyobrazić (po jego przeczytaniu), jakbym czuła się po takim pobycie, bo raz, że opisy są plastyczne, realistyczne i zmysłowe, a dwa, że autorka wypunktowała to miasto w części, które mi kiedyś już przychodziły do głowy. Wtedy, kiedy roiła mi się, a później wypleniła (pewnie trochę po "Płetwie rekina i syczułańskim pieprzu") podróż do Chin.
I jeszcze taki osobisty wtręt: "Pekin w jakiś sposób przypomina Warszawę. I wszystkie inne miasta, w których postrzępionym, pełnym wyrw, białych plam, architektonicznych zgrzytów i niemożliwie niefortunnych rozwiązań [w] krajobrazie widać trud współistnienia w jednym organizmie państwowym komunizmu z kapitalizmem. Poza tym Warszawa zdaje się z perspektywy Pekinu wakacjami pod gruszą, Raciborzem [:)], ogródkiem pełnym kapusty."

1 komentarz:

  1. Uroczy ogród! Wygląda na to,że ktoś tu się na dobre zadomowił i chce się zatrzymać na dłużej (nie mam na myśli kuny).

    OdpowiedzUsuń