środa, 5 czerwca 2013

Dzień 5 - Takayama

Korzystam z chwili, kiedy zostaliśmy zaproszeni przez Modnisię i BB na zieloną herbatę, by odpocząć po szaleństwach na rowerach oraz naładować aparat i piszę parę słów.
Wczorajsza podróż z Tokio do Takayamy miała być szczególnie atrakcyjna ze względu na to, że mieliśmy jechać Shinkansenem. Udało się i zaliczyliśmy  po drodze także sporo pięknych widoków, bo zmienialiśmy otoczenie na górzyste, przeplatane rzekami i strumieniami.






Podróż wraz z przesiadką w Nagoyi trwała ok. 4 i pól godziny.



Na dworcu w Takayama.


Na peronie pani sprzątająca kłaniała się nisko każdemu wychodzącemu pasażerowi. 


Po drodze z dworca do hotelu szybkim spojrzeniem ogarnęliśmy kilka uliczek.








Po ok. półgodzinnym "spacerze" znaleźliśmy nasz ryokan. 







Trochę tu tandety, a sporo melancholijnej klasyki.





A tak wyglądają nasze pokoje.


Nocny widok z naszego okna.


I japońskie dzieciaczki bawiące się przy pobliskiej świątyni, które szczególnie ożywiły się pod wpływem skierowanego na nie obiektywu aparatu i zaczęły wykrzykiwać: one, two, three:)





Wczoraj poszliśmy rzeczywiście dość wcześnie spać i dlatego dzisiaj mamy trochę więcej sił. 
Po ósmej rano podreptaliśmy zaspani na typowe japońskie śniadanie, które wyglądało pięknie i stylowo, ale...





... zgodnie stwierdziliśmy, że nie jest ono naszym ulubionym śniadaniem:)

Niezbyt posileni wypożyczyliśmy rowery i ruszyliśmy na zwiedzanie miasteczka :)

Ślicznie w nim jest - warto tu przyjechać i zobaczyć znowu inny, niż tokijski, świat.
Tradycyjny, zadziwiający, śpiewający dzwoneczkami.

Tutejszy cmentarz.



Jedziemy dalej...





A poniżej prawdopodobnie znak stopu - trochę cieszyliśmy się, że jednak nie jeździmy tu samochodem.



Świątynia Takayama Betsuin.





Kolejne uliczki.




Riksze.




I świątynia Sakurayama Hachimangu.



Karteczki z pobożnymi życzeniami:)









Podczas mojego pisania bardzo gorący dzień przekształcił się w dzień deszczowy.
Makaki postanowił więc usadowić sie w dobrej miejscówce i nostalgicznie sączyć zieloną herbatę jak na japońską małpkę przystało:)


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz