czwartek, 10 października 2013

Stagione delle castagne...

... rozpoczęty :) Czekaliśmy, czekaliśmy i się doczekaliśmy. Pojawiły się pierwsze w tutejszych sklepach - piękne, duże, dorodne, nie takie jak te chińskie najczęściej dostępne w Polsce. Pamiętamy o wyprawie pod wulkan, by być może zerwać je prosto z drzewa, ale na wszelki wypadek, gdybyśmy nie zdążyli...
W sklepach wraz z kasztanami oferują takie specjalne patelnie z dziurkami - na grilla. Dziś jednak nie wypróbujemy opcji grillowej, bo jest bardzo silny wiatr i rozpalenie całej tej maszynerii byłoby baaardzo trudne.
Nasze owoce pieką się więc na zwykłej kuchence, a ich ciepły, apetyczny zapach powoli rozchodzi się po całym mieszkaniu.
Czy Włosi piją grzane wino? Nie wiem. Ale my tak. Z racji utrzymującego się stanu przeziębienia, przygotowałam dziś miksturę - winno - miodno - imbirową.




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz