czwartek, 17 października 2013

Sielanka :)

Którą uprawiam dziś od rana z powodu rozkosznych warunków pogodowych, całkowicie mnie rozleniwia. Nieskazitelny błękit nieba, 26 stopni, leżak, książki, chustka na głowie, bo naprawdę mocno grzeje i kiedy tylko pomyślałam, że muszę sobie coś przygotować do jedzenia, zza rogu domu wyłoniła się uśmiechnięta pani Vera, wykrzykując: fortuna!, il sole!, il tempo è sereno! i niosąc dla mnie gorącą, przed chwilą upieczoną pizzę:) Muszę przyznać, że smakowała mi ona bardziej, niż wszystkie, które tutaj jadłam w restauracjach. Z pomidorami, serem, anchois i dużymi gałązkami różnych ziół :)




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz