czwartek, 18 lipca 2013

Kwitnąco nieustająco :)

Dziś o moich niektórych kwiatkach trochę więcej :)
Poniżej jeden z rozchodników. W naszym ogrodzie rośnie sobie (oczywiście) wśród kamieni, w miejscu mocno nasłonecznionym, czyli tam, gdzie mu najlepiej. Posadzony zaledwie kilka miesięcy temu, od kilkunastu dni kwitnie - pędy bujnie ukwiecone uroczymi, różowawymi kwiatkami, pokładają się wśród otoczaków.


Poniżej jedna z niedawno posadzonych róż pnących. Na razie przykucnęła z przodu, blisko drzwi wejściowych. Jeśli zaszczyci mnie rozrostem, rozwojem i kwitnieniem, załatwię jej może jakąś ładną ławeczkę i pergolę - ale to jeszcze do przemyślenia :)



Towarzyszy jej po lewej stronie Róża Nostalgie o ciemnozielonych, błyszczących liściach. Obiecuje dorastać do 120 cm. Moja ma biało żółtawe kwiaty.



Na zdjęciu poniżej, usytuowana przy płocie z przodu Róża New Dawn, która może urosnąć do 3 - 4 metrów. Ma pachnące, bladoróżowawe kwiaty i drobne liście. To jedna z najcenniejszych i najstarszych odmian w tej grupie.


No i jeszcze jedna, obok New Dawn - Rosa Cap Diamant. Została wyhodowana w 2006 roku w wyniku skrzyżowania róż Marie Victorin i Loius Jolliet. Osiąga wysokość do 1,5 metra i podobną krzaczastą szerokość. Wymaga podpór, bo nie wykształciła sobie organów czepnych :) U nas w tej chwili nie ma rozwiniętych kwiatów (dlatego nie umieszczam zdjęcia), ale będzie mieć - intensywnie różowe, pełne lub półpełne kwiaty z żółtymi środkami.

Mamy jeszcze dwie inne róże, przy ścianie wiaty, których nazw niestety nie znam. Dotąd rosły bardzo marnie, posadzone 2 lata temu. Ciągle zjadały je jakieś szkodniki, z którymi nie mogłam dać sobie rady. Ale w tym roku, wypowiedziałam prawdziwą wojnę tym wszystkich robaczkom i chorobom - stosując wiejsko-czarodziejskie i szamańskie metody. Obie odżyły, zaczynają się rozrastać, a jedna nawet już kwitnie :)



Poniżej kolejna odrodzona roślina, czyli Hortensja ogrodowa. Posadzona, całkiem maleńka, jeśli dobrze pamiętam, ze 3 lata temu, nie chciała rosnąć. Nie było jej od ziemi widać. W trawie ciągle narażona na przypadkowe skoszenie albo zdeptanie. W zeszłym roku zrobiłam małą rewolucję, przesadzając wszystkie takie "nieboraki" w jedno miejsce - dając im szansę. Albo się pozbierają albo będziemy musieli się pożegnać. No i no i... Zaczęła wypuszczać nowe listki, wkopałam ją w nowe, już indywidualne miejsce, ale w sąsiedztwie innych kwitnących krzewów i właśnie zakwitła :)


Poniżej, na środku (z tymi żółtymi kwiatostanami) to Języczka strzelista (Ligularia The Rocket). To roślina pochodząca z Azji. W naszym ogrodzie rośnie chyba w dobrym miejscu (w półcieniu czereśni i w sąsiedztwie płotu z coraz bardziej rozrastającymi się winogronami i powojnikami), bo preferuje stanowiska niezbyt nasłonecznione (przy wystawieniu jej bezpośrednio na promienie słoneczne, może stracić na swej urodzie). Jest na szczęście wieloletnia.


Po bordowych, teraz zakwitły żółte i różowe lilie.




No i jedne z moich ulubionych, należących do rodziny astrowatych - drobne i kolorowe cynie. Są zazwyczaj jednoroczne, ale za to kwitną do pierwszych przymrozków.


I jeszcze piękne floksy z zaprzyjaźnionego ogródka EiZ. Floksy inaczej zwane są płomykami (floks w języku greckim oznacza płomień). Są bylinami i należą do rodziny wiesiołkowatych. Mogą osiągać wzrost nawet do 120 cm.


2 komentarze:

  1. Uroczy ,wiejski ogród. Ktoś chyba zadomowił się w tych okolicach na dobre.

    OdpowiedzUsuń
  2. I mam nadzieje, ze ten ktos nie bedzie musial opuszczac tego miejsca na dluzej

    OdpowiedzUsuń