Chwila wytchnienia na tarasie. Magiczna chwila. Zmierzch zamienia się w noc. Jeszcze jeden moment temu aksamitno - atramentowe niebo, a już po chwili - gdy piszę te słowa - ciemność. Po ciepłym dniu, nad którym wisiało słoneczne niebo zasłonięte lekką mgła - ciepły wieczór. I nagle lekki w ciężarze, pokroju i konsystencji pachnący, kropiący deszczyk :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz